Spodziewaj się niespodziewanego
Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Dziś dzień wlewu. Siedemnaste podanie. Przed wizytą u onkologa pędzę po wyniki z tomografii klatki piersiowej i brzucha. Niestety jeszcze ich nie ma. Wchodzę do gabinetu, a mój lekarz na dzień dobry, że... jest mały guzek w piersi ale ogólnie stabilnie. Zapytowuję czy mówi do mnie bo wyników nie udało mi się odebrać ale słyszę, że on ma podgląd w systemie. Zatem informuje mnie, że jest centymetrowa zmiana w płucu, która w porównaniu z badaniem poprzednim miała 6mm. Zaczynam się zastanawiać czy on nadal wie z kim rozmawia bo ostatnio płuca były czyste. No ale wychodzi na to, że facet prawdę mówi. Z lekka zdezorientowana słucham dalej. Coś mówi o grasicy... ale że obraz niezbyt czytelny... podsumowując- głównie ta zmiana w płucu. Z tego wszystkiego nawet nie pamiętam w którym. Pytam o co chodzi skoro w ostatnim badaniu nic nie było i się okazuje, że wg jakiejś tam skali radiolog nie opisuje zmian, które są poniżej 1cm. Dlatego ostatnio tej 6mm nie opisał. Teraz jest 10mm więc odniósł się do tych 6mm w kontekście postępu. Za 3 mce zrobimy kolejne tk kontrolne i zobaczymy co dalej. Więc sytuacja jak w lutym z wątrobą, a ja wskakuję na tryb czekania do sierpnia. Ehhh.
A co do wątroby to jestem jej bardzo ciekawa, bo ostatnio w niej coś było - jedna zmiana 9mm (zmiana ogniskowa) oraz 10mm z podejrzeniem meta. No i słucham a lekarz, że czysto. Znowu rozkminiam o co kaman???? Wtedy coś, teraz nic. Ogólnie lekki szok i duża radość. Znowu odnosząc się do tej skali, że niby zmian poniżej 1cm się nie opisuje, czy że są niemierzalne, nie wiem czy to coś zniknęło na dobre czy zmalało poniżej bariery 10mm i go nie uwzględnili. Ale z drugiej strony jak już była o tym mowa to chyba powinni napomknąć gdyby jednak coś tam zostało, nawet zmniejszonego. Już sama nie wiem i w głowie mam mętlik totalny. Czy i komu wierzyć? Brak słów. Każdy radiolog opisuje jak chce... Choć regresja brzmi całkiem dobrze. Czekam zatem w dalszym ciągu na wyniki rezonansu brzucha, który robiłam w innej placówc. Może on prawdę mi powie.Po długiej rozmowie z moim onkologiem i analizie całości dostaję skierowanie na kadcylę. Pozostaję na drugiej linii leczenia. Mój onkolog tak szybko i łatwo nie odpuszcza, i to jest cudowne. Gramy do tej samej bramki. Czuję ogromną wdzięczność za niego i poczucie bezpieczeństwa, które mi daje. Kolejna wizyta za trzy tygodnie jednak jak tylko odbiorę wyniki z rezonansu mam mu je natychmiast wysłać.
Komentarze
Prześlij komentarz