Czasem słońce, czasem deszcz

Dzień wlewu zaczynam w kiepskim nastroju. Wszystko dlatego, że w nocy myślałam, że mam zawał. Obudziłam się o 2.00 w nocy z potwornym bólem w klatce piersiowej. A może to właśnie on mnie wybudził? Ból po prostu był i nie zmniejszał się przy zmianie pozycji w łóżku. Nieco lepiej było gdy usiadłam albo się spionizowałam. Wypiłam wodę i nic. Zaczęłam czytać o symptomach i samym przebiegu zawału i oczywiście większość pasowała. Po 20 minutach sięgnęłam po ketonal i za jakiś dłuższy moment poczułam delikatną ulgę. Chyba się sytuacja stabilizowała. Pochodziłam po mieszkaniu i wymęczona, porządnie zestresowana zasnęłam po pół godzinie. Rano nie było śladu po bólu ale lęk pozostał.

Po pojawieniu się w dziennym pododdziale chemioterapii swoje kroki kieruję natychmiast do zabiegowego na kolejne ekg. Na szczęście wykres nie wykazuje niczego niepokojącego. Długo rozmawiam z pielęgniarką i co się okazuje? Że w nocy musiał być duży spadek ciśnienia, bo ona też to poczuła budząc się po drugiej w nocy i również z bólem w klatce piersiowej. Ba! Obok na leżance leży młoda babeczka i mówi o tym samym. Coś jest na rzeczy. Mowią, że w takim wypadku dobrze jest uciskać mostek i oddychać nosem, a nie ustami, by nie doprowadzić do hiperwentylacji. I żeby łyknąć aspirynę lub rozpuszczoną polopirynę. To tak odnośnie zawału, bo te leki w pierwszej kolejności podają w karetce.

Pod gabinetem mojego onkologa dużo ludzi dlatego na wizytę wchodzę po blisko dwóch godzinach. Na wstępie temat numer jeden- zawał. Wykres ekg ok. Zresztą lekarz porównuje badania z wczoraj i z dziś. Może to jakiś nerwoból? Przede mną tomografia klatki piersiowej i echo serca więc jeszcze to powinno coś wykluczyć lub co innego potwierdzić. Potem przechodzimy do szyszynki. Tu mój lekarz mnie uspokaja, ufff. Torbiel jest niegroźna i będziemy ją obserwować. A może się wchłonie sama? Ogólnie wyniki bardzo dobre, bo znów zmiany maleją. Cieszę się ogromnie! Może to też zasługa kadcyli, która po Gammaknife potrafi przeniknąć barierę krew-mózg. 

Powyższe potwierdza także konsultacja z neurochirurgiem. Zmiany się zmniejszają, a torbielą mam się nie stresować. To się bowiem często zdarza. 

Pomimo deszczu za oknem, zdecydowanie świeci u mnie słońce!☀️ 

Komentarze

Popularne posty