Inna bajka

Od 9.00 siedzę w poczekalni. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowy lekarz, nowy korytarz. Już nie ma pamarańczu, fioletu i żółci na ścianach. Jest szpitalny zielony. 

Siedzę i czekam na swoją kolej. Przede mną ponad 10 osób. Każdy średnio po 20 min w gabinecie. Dziś tylko konsultacja, a wlew za tydzień ale muszę wszystko ustalić, znów wszystko ogarnąć od nowa. Kiedy i gdzie badania kontrolne i kwalifikujące, oraz wizyta kontrolna u onkologa. Czy da się to wszystko skumulować w jednym dniu? Oby. Podobno tu nie ma się lekarza prowadzącego... jest ten, który akurat ma dyżur w danym dniu. No zupełnie inna bajka.

Szpital mam rzut beretem. 5 minut na nogach. Ale ile przyjdzie mi tu siedzieć i czekać na swoją kolej? Póki co mija 1,5 godziny. Właśnie pojawia się pacjent z karetki więc wchodzą ratownicy bez kolejki. Kolejka przede mną maleje z tych 10-ciu na 7. Szaleństwo!

No ale trzeba się doszukiwać pozytywów.  Hmm.... następnym razem wezmę książkę. To idealna sytuacja by nadrobić jakąś lekturę. Dziś spotkałam 3 znajome więc trochę czasu zagospodarowałam. Ale wiadomo - każdy dzień jest inny i "żaden dzień się nie powtórzy". 

Siedzę, przekładam nogę na nogę. Na zewnątrz gorąco, tu również temperatura iście letnia. Czuję jak powoli mi się nogi przyklejają do plastikowego krzesła, a moje cztery litery zaczynają mi cierpnąć. Pojawia się jeszcze jeden lekarz co delikatnie rozładowuje kolejkę. Przed 12.00 są już tylko 4 osoby przede mną, przynajmniej tak mi się wydaje. W międzyczasie jedna pani rezygnuje z czekania.

Do gabinetu wchodzę o 13.55. Wywiad, założenie karty, wytyczne co do przyszłego wlewu. Tak, będę go mieć już tu, w nowym miejscu. Chyba się udało. Jednak z pełnią szczęścia poczekam do czwartku. Pani doktor bardzo miła i chętnie rozwiewająca moje wątpliwości. 

Ostatecznie opuszczam szpital o 14.20. Wiem więcej choć jest jeszcze kilka znaków zapytania. Za tydzień powtórka z rozrywki ale już wiem, że będzie dłużej, bo do wizyty u onkologa, na którą znów będę musiała swoje odczekać, dojdzie 21. podanie herceptyny i perjety, a wcześniej pobranie krwi. Zazwyczaj w Nu-Med trwało to jakieś 1,5-2 godziny. Tu jest póki co wielka niewiadoma ale jedno wiem - swoje trzeba odsiedzieć. 

Komentarze

Popularne posty