Czerwcowy pit stop

I już po maju. Kompletnie nie wiem kiedy ten czas zleciał. Zatem mamy czerwiec co dla mnie oznacza kolejne badania kontrolne. Stres jest, taki mały. Staram się nie myśleć zbytnio do przodu, a już na pewno nie wyprzedzać wyników. Co zatem mnie czeka?

Prześwietlanie klatki piersiowej. Trzeba sprawdzić jak tam moje płuca, czy aby nie ma przerzutów. Badanie na zasadzie "ja tylko miałam wejść i wyjść" 🙂 takie szybkie pstryk. Więcej czasu zajmuje wypełnienie wszystkich formularzy i zgód aniżeli samo prześwietlenie.

Następnie usg brzucha, pach i piersi. Jama brzuszna ostatnio była ok. Wątroba czysta i żadnych nowych ognisk. Prawa pierś i pachy też czyściutko (myłam😁) i oby tak dalej. Wielką niewiadomą pozostaje na chwilę obecną pierś lewa, ta zaatakowana. Ostatnio coś tam się w niej podziało dlatego to usg powinno to wyjaśnić albo nakierować na nowy trop. 

Potem konsultacja kardiologiczna. Serce ważne jest, a herceptyna, którą biorę co trzy tygodnie ma niestety działanie kardiotoksyczne. Może powodować obniżenie tzw. frakcji wyrzutowej mięśnia sercowego co może świadczyć o rozwijającej się jego niewydolności. U zdrowej osoby frakcja ta powinna wynosić przynajmniej 60-65% końcoworozkurczowej objętości. Trzy miesiące temu frakcja ta u mnie wyniosła 62%.

I na końcu scyntygrafia. Podejrzymy moje kości. Czy i jak podziałała kwietniowa radioterapia plus kwas. Kolejna wizyta w zakładzie medycyny nuklearnej. Z kim tym razem przyjdzie mi czekać dwie godziny w poczekalni? Zobaczymy🤣

Przy okazji kontroli odwiedziłam też ginekologa. Sprawdził moje podwozie, które po wprowadzeniu mnie w menopauzę, ma się całkiem nieźle. 

Kolejna powtórka z rozrywki za trzy miesiące. I tak stale. No cóż, ten typ tak ma 😁

Komentarze

Popularne posty