Kierunek Kielce

Byłam w Kielcach w Świętokrzyskim Centrum Onkologii. Od swojego onkologa dostałam skierowanie do poradni genetycznej by zrobić badania w kierunku mutacji genu BRCA1. Rozmowa z genetykiem bardzo rzeczowa. Wywiad rodzinny, podczas którego stworzyłam w głowie drzewo genealogiczne. Następnie pobranie krwi. Tym razem pani wykonała jedno ale jakże precyzyjne wkłucie 😁 i teraz czekanie 1,5 miesiąca na wynik. Jeśli będzie negatywny to mi go przyślą do domu by mnie nie fatygować, miło. Ale ogólnie nie zaprzątam sobie teraz tym głowy. Bo i po co? Zobaczę co przyniesie czas i wtedy pomyślę.

Samo centrum duże. Nigdy nie byłam tu wcześniej i też nie wiem jak duży kompleks jest w Gliwicach ale pojęcie "molocha" stało się tu bardziej namacalne. Na każdym kroku odczuwa się... raka. Wszystkie szyldy i tablice, z których bije po oczach słowo "onkolog" odmieniane na wszelkie możliwe sposoby, nieustannie przypominają gdzie i po co się jest. Dziwne uczucie, jak dotąd mi nieznane. Tu gdzie się leczę to niebo a ziemia. Kameralność, spokój, cisza. Czuję ogromną wdzięczność za to miejsce i tych ludzi, z którymi przyszło mi się związać na tym etapie życia.

Podróż do Kielc zajęła mi 2 godziny w jedną stronę. Lubię podróżować w nowe miejsca i jeździć samochodem sama. Nic ani nikt mnie wówczas nie rozprasza. Włączam ulubione kawałki, śpiewam i jadę. Jadąc czułam nawet pewne podekscytowanie, bo droga nieznana. Dodatkowo przypomniały mi się dawne czasy, takie jeszcze z etapu bycia singielką, gdy dużo podróżowałam autem i to uwielbiałam, bo podróżować jest bosko! Prawie czułam ten wiatr we włosach 😁 W drodze powrotnej więcej śpiewałam gdyż delikatne zmęczenie dawało znać o sobie. Słuchałam też energetycznej zumby (którą parę lat temu długo ćwiczyłam) i próbowałam sobie przypomnieć w myślach choreografię ale choć chęci były to pamięć już nie ta 🙂

Mój organizm bardzo pozytywnie mnie zaskoczył bowiem ani razu nie zabolały mnie plecy. Na początku choroby nie mogłam prowadzić dłużej niż godzinę, nawet nie mogłam wysiedzieć tych 60 minut jako pasażer. Widać, że kwas na kości robi dobrą robotę. 


Komentarze

  1. Trzymam Kciuki, aby wyniki były dobre i abyś znów mogła poczuć wiatr we włosach, gdy będziesz podróżować z rodziną np.nad morze :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Póki co czekam cierpliwie na nie. Mam nadzieję, że w tym roku już coraz częściej będziemy podróżować. A włosy rosną i też się szykują na te wyjazdy😁

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty